Ubolewanie z powodu trudnego położenia stoczniowców tracących pracę wyraził podczas Mszy św. w ich intencji metropolita szczecińsko-kamieński abp Andrzej Dzięga.
„Boli, że na ten temat nie ma wyrazistego głosu z żadnego ministerstwa poza mglistymi stwierdzeniami: zobaczymy. Boli, bo to jest miejsce ważne dla Polski” – mówił hierarcha podczas Mszy sprawowanej w niedzielę, 10 maja, w szczecińskiej bazylice katedralnej.
„Mądrzy przedsiębiorcy żyją duchem wielkiej solidarności z tymi, którzy są ich pracownikami - mówił hierarcha. „Największym potencjałem zakładu jest człowiek, który w ten zakład pracy daje swój czas, wysiłek i pracę” – podkreślił.
Metropolita szczecińsko-kamieński pytał również: „Czy Szczecin chce jeszcze być miastem stoczni, portu morskiego, czy Szczecin chce jeszcze być miastem morskim w ogóle? To jest pytanie istotne dla polskiej racji stanu na tej ziemi. Czy też, jak ja to nazywam, chce swoją przyszłość widzieć jako duże Mikołajki nad Zalewem Szczecińskim, jachty, motorówki, żaglówki, rekreacja?”
„Niech się cud przemiany dokona, przemiany ludzkich myśli i ludzkich działań u tych, od których losy Pomorza Zachodniego i całego polskiego wybrzeża zależą” – modlił się abp Dzięga.
O mszę św. w intencji ludzi pracy, a przede wszystkim zwalnianych stoczniowców oraz pracowników Zakładów Chemicznych Police poprosiła Solidarność Pomorza Zachodniego. Ostatni stoczniowcy zostaną zwolnieni do końca maja.
ekai.pl


![Validate my Atom 1.0 feed [Valid Atom 1.0]](http://validator.w3.org/feed/images/valid-atom.png)
