„Minęło dwadzieścia lat od niezapomnianego dnia upadku muru. Jakież święto ludowe w Berlinie! Ile zdumienia i radości w całej Europie i na świecie na widok oglądanych potem wielokrotnie niewiarygodnych scen! Przez blisko trzydzieści lat ten, kto starał się przeskoczyć go w ucieczce do wolności, ryzykował życiem, dziesiątki osób znalazło śmierć na oczach struchlałych świadków tych prób. Uwierzyliśmy, że wielkie więzienie znajdujące się za tym murem – a bardziej ogólnie za żelazną kurtyną – przetrwa jeszcze wiele lat. Tymczasem dążenie do wolności oraz słabość reżimów opartych na wrogiej Bogu i człowiekowi ideologii zakorzenione były głęboko w narodach Wschodu, szykując epokowy upadek, któremu nie towarzyszył – fakt to szczęśliwy i rzadki – wielki rozlew krwi.
Nie zamierzając upraszczać wyjątkowo tego złożonego procesu historycznego, odruchowo przypomnijmy rolę wyboru i osobę Jana Pawła II, jego podróży do Polski, która w znacznej mierze dochowała wierności katolicyzmowi oraz ich następstwa dla dążeń i żądań wolności jej mieszkańców i krajów ościennych. Kiedy sędziwy papież przechodził w końcu pod Bramą Brandenburską, nie tylko Niemcy były zjednoczone, ale także Europa oddychała swoimi dwoma płucami, Zachodu i Wschodu, wiara chrześcijańska zaś pokazała, że raz jeszcze przyczyniła się do jedności i cywilizacji kontynentu, wychodząc z okrutnej próby państwowego ateizmu. Dobrze jest o tym przypomnieć, kiedy usiłuje się sprowadzić tę wiarę do ściśle prywatnego obszaru. Tymczasem na świecie wzniesiono niestety i nadal wznosi się inne mury. Nie przestaniemy angażować się, oczekując na to, by świętować również ich bezużyteczność i obalenie.”
O. Federico Lombardi sj,
dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej
dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej



![Validate my Atom 1.0 feed [Valid Atom 1.0]](http://validator.w3.org/feed/images/valid-atom.png)
